sobota, sierpnia 26, 2006

bo taka jest technologia...

Piątek...skończylismy czyszczenie najwyższej hali...jestem wyjebany i wszystko mnie boli...jeszcze takiej gimnastyki na linie nie miałem...wszystko by bylo super, tylko że ta kątówka waży trochę a można ją trzymać tylko w jednej ręce na zmianę...zakwasy mam jakbym ładował na siłowni...

W mojej opowieści pojawił się nowy bohater o tajemniczym pseudonimie "Przedstawiciel farb" - to on dzwoni ciągle do każdego, spotyka się osobiście z nami w dziwnych miejscach oraz wysyła tajemnicze maile...ma nam ciągle do przekazania tylko jedno zdanie: " ...tej blachy nie trzeba czyścić tak dokładnie...".
P.S

Monotonia w pracy...to potrafiło by mnie zabić...jak patrzę na ludzi, którzy pracują w tej fabryce...codziennie na tym samym stanowisku, chłop z opaską na czole codziennie w ten sam sposób przerzuca 2500 blach, Pani w utlenianych włosach codziennie przeciera żółtą szmatką 2500 takich samych części do pralki, facet z kolczykiem w uchu codziennnie jeździ tym samym wózkiem widłowym po tej samej trasie...jedyna rzecz która się zmienia to numer seryjny na rolkach stali...
Dlatego lubie moją pracę...może to zabrzmi śmiesznie...ale każdy dach jest inny...:)

1 Comments:

At 9:04 AM, Anonymous Anonimowy said...

przyjemny widok na trzecim zdjęciu:)

 

Prześlij komentarz

<< Home