LOL z rana jak śmietana...
Nie mogłem spać, obudziłem się o 4.00 i zacząłem czuwać...różne myśli zaczęły mi przychodzić do głowy...poprzewracałem się do 5.00 i wstałem. Wszyscy w domu śpią, cichutko wziąłem prysznic ogoliłem się i wlazłem do kuchni.Pomyślałem sobie, że jajecznica na cebuli będzie bardzo dobrym pomysłem więc szybko na niego wpadłem i zacząłem kroić cebule. Herbatka, jajeczniczka...śniadanko jak marzenie.
Wstała siostra, jak zawsze nie zadowolona, wyniosłem się do pokoju...zaraz wstał ojciec. Poszedłem mu powiedzieć, że zostawiłem mu trochę cebuli jakby miał ochotę na jajecznice. Wszyscy pełni optymizmu i radości z rana...taka szczęśliwa rodzina...tylko siostra dalej grymasiła na twarzy. Siadłem w końcu przed kompem i zacząłem przeglądać allegro, chce kupić parasolkę dyfuzyjno - odbijającą, a jak zawsze jeśli chodzi o sprzęt najpierw muszę posiedzieć w necie i poczytać. Siedzę, siedzę i tak sobie myślę - "Kurna, kiedy oni wreszcie oddadzą nam ten expres do kawy?." Polazłem do kuchni umyć talerz i mówię ojcu, że jak nam w jakimś tam czasie nie dadzą odpowiedzi co z tym expresem to można się ubiegać o zwrot kasy i kupimy nowy.
W mojej rodzinie, gdzie każdy jest chyba uzależniony oda kawy, brak expresu to problem...ja np. rozpuszczalnego kwacha nie pijam.
Ojciec na mnie patrzy dziwnie i mówi, że przecież wczoraj przywiózł...patrzę a 40 cm ode mnie stoi expres...cały ranek przełaziłem obok niego....
No to siup robię kawkę...espresso poszło jak spłatka, ale jak chciałem nagrzać spieniacz to się zaczął problem. Lampka nie gasła...wszyscy czekają wpatrzeni w pomarańczową diodę, aż zgaśnie...dupa...wkurzyłem się bo w kolejce już stał drugi kubek i mnie pospieszali, więc zrobiłem piankę pomimo tego, że lampka się dalej świeciła...
Po przestawieniu przełącznika na pozycję 0 zaczęły się jaja...z expresu wydobywać się zaczęła taka para jak z lokomotywy...Tata patrzył ze zgrozą, a ja zacząłem się po cichu śmiać...syczał i dyszał, puszczał parę...no to myślę, że zajebisty serwis nam naprawiał ten express, w końcu nie wytrzymałem. Wyszedłem z siebie, popatrzyłem na tą sytuację z boku i parsknąłem ze śmiechu...cała rodzina taka szczęśliwa, wreszcie nam expres wrócił do kuchni i dupa...wielki smutek...Usłyszałem tylko - "co sie śmiejesz? już dwa razy byłem u tych idiotów!!!"

P.S
naprawiony expres zrobił 3 kawy i padł
2 Comments:
Hehe, ja na szczescie nie jestem uzalezniony:D Ale zeby tak od 6 rano pisac blogowe wypowiedzi...:D Pozdrowienia
Ja miewam podobne problemy, tez nie wyobrażam sobie poranka bez czarnego złota, a perspektywa picia rozpuszczocha nie zachęca do stanięcia oko w oko z rozpoczynającym sie dniem. Ja na takie wypadki mam awaryjny ekspres włoski, taki aluminiowy, do stawiania na gazie. Jego ciężko spier....
Prześlij komentarz
<< Home