niedziela, kwietnia 22, 2007

mięśnioból

wczoraj od rana do 15.00 na dachu...trochę szybciej poszło, ale obolały jestem straszliwie. Blacha falista, dach stromy, nie było jak się ułożyć, żeby było w miarę wygodnie....maskara.

Wieczorem grill w Kobylanach, pośmialiśmy się, pożartowaliśmy...pewnie wszyscy będą go pamiętać ;)

Jutro jadę na Węgry, wracam w czwartek...
P.S
nie wszystkie klocki zawsze do siebie pasują :]