Dzień szósty...
Wróg nie odpuszcza...kolejny ciężki dzień, to już szósty. Posiłki nie pomogły...przysłana formacja nie była zbyt silna by odeprzeć atak. Cały czas napastnik trzyma nas za gardło, a momentami robi się naprawdę gorąco...Tak jak w dzień nie możemy spać tak i w nocy pozostajemy czujni...rany nie pozwalają nam zasnąć, jednak wojsko jest dzielne...tylko czasem widzę grymas bólu na twarzach moich wojowników.

P.S
klawiatura to świetny wynalazek...
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home