poniedziałek, listopada 13, 2006

poniedziałek...

Niby się zaczyna nowy tydzień, ale jak dla mnie to stary się w sumie jeszcze nie skończył. Jutro pojadę na zajęcia, ale dalej nie czuję się najlpiej...mam dużo do zrobienia w najbliższym czasie więć chyba trzeba będzie sięgnąć po mocnijeszą chemię...aspiryna mi nie wystarczy.

We wtorek chyba kupię szkło, ta 50'ątka chodzi za mną już trochę, w temacie pojawiła się ostatnio blenda, drogą ewolucji też trzeba ją będzie zakupić...

wczoraj miałem kolejny raz sytuację o "lekkim zabarwieniu nieprzyjeności". Po zrobieniu zdjęć, podłączyłem do kompa aparat żeby je zgrać, i nagle trach - "bateria za słaba, naładuj najpierw baterie". A że mam jedną baterię, drugiej się jeszcze nie dorobiłem, no to godzinka czekania.
Mam nadzieję, że ten czytnik przyjdzie na dniach...ułatwi mi życie.

p.s

Ni z gruchy ni z pietruchy, zaczął rozmowę;
"
-- piorka...
dobry kawalek, nawet bardzo
-- ?
kawałek?
-- tak
-- kawałek?
czego?
bredzisz
-- no dobry kawalek
aphrodite
lubie go
-- Ty mow, ze o blogu gadasz!
"
Reasumując...czasem tkwię w przekonaniu, że jak coś myślę to treści chodzące w mojej głowie są oczywiste dla innych... :)