wtorek, września 26, 2006

26.09.2006

jutro o 16.00 mamy deadline...ma być wszystko skończone, wszystkie szybki umyte...
Wszyscy prężą muskuły żeby tak było...7 poty spływają po linach a czystość zagląda z każdej szyby...



Dzisiaj w nocy miałem bardzo dziwny sen, poszedłem na impreze po pijaku poznałem dziewczynę, na drugi dzień miałem z nią się ożenić. Najgorsze, że miałem podpisać papiery a nie mogłem sobie przypomnieć jak ona wyglada i czy warto się w to pakować. Pomyślałem jednak, że wyglad nie jest najważniejszy i liczy się charakter, o którym w sumie nic nie wiedziałem. Podpisałem
Żone miałem lepiej poznać na wycieczce...na której wszyscy mieli Wertykalowe, pomarańczowe kamizelki i żółte kaski a główna atrakcją wyjazdu było mycie szyb.
I jeszcze pamiętam jak biegłem za grupą zółtych kasków przez otwarta już i zapchaną ludźmi ul. Lubicz...
Zaznaczę, że nie jadłem nic na noc...







p.s
bardzo miły dzień...
a żona była całkiem fajna :)