czwartek, października 29, 2009

czwartek :]



czwartek...strasznie się nie wyspałem...
wstałem dość wcześnie jak na mnie, ok 7:00...potem szybkie nakarmienie siebie i psa, szybki spacer z Kira i udanie się na ciążowe zdjęcia do starej znajomej.


Z ciekawostek....kupiłem na allegro gramofon...sony, pełen automat. Ma lekką wadę, ramie opada zbyt szybko i czasem igła spada z płyty...ale ogólnie super gra. Do tego mam pierwsza płytę, Louisa Amstronga, słuchałem dzisiaj cały dzień.


p.s
na odległość się nie da...


poniedziałek, października 26, 2009

październikowy poniedziałek...

Nawet słonecznie...optymistycznie, bo trochę cieplej i przyjemniej niż to ostatnio bywa...



Wczoraj zaliczyłem kolejny zaległy plener...potem retusz i do wyra...nawet się wyspałem.
Dzisiaj zabieram się za zdjęcia z ostatniego zaległego ślubu. Ślub dla mnie specjalny, bo pierwszy na którym byłem z osobą towarzyszącą. Może to dziwne, ale w sumie jako mały chłopak byłem na dwóch weselach...a potem już od razu poszedłem na następne w charakterze fotografa. Więc jakoś okazji do zabawy raczej nie było. Tym razem było inaczej...impreza była super. Zdjęcia pewnie wrzucę w niedługim czasie.







p.s
Wczoraj udało mi się kupić na allegro gramofon...a dzisiaj kolejną domenę...znowu nowy pomysł :)

niedziela, października 25, 2009

sobota...


sobota była pracowita ale zarazem dość ciężka...warunki nie sprzyjające...wczoraj o 00:30 zdecydowaliśmy się nie zamulać w domu i wyszliśmy na miasto...lądowanie na raggach w BK okazało się całkiem słusznym posunięciem...aczkolwiek...dzisiaj cierpiałem na senność oraz ból głowy...nie mam pojęcia czy to biometr był niekorzystny, czy to może te 3 piwa wczoraj...ale było ciężko.




Pracowicie, bo robiłem zaległy plener ślubny Ani i Michała, potem retusz...retusz...retusz...który się ciągnie już dwa tyg bez przerwy...ale widzę już szanse odrobienia się z zaległościami i znowu będę miał czyste konto :)


btw...przeczyściłem i odkurzyłem kieva...10 filmów chłodzi się w lodówce i czeka na dobry temat związany z płcią piękną...może uda się coś zrobić po weekendzie...w sumie to już nie mogę się doczekać jak sobie zajrzę w kominek.






Moje życie jest nudne...więc jutro znowu plener ślubny i retusz, retusz, retusz...może pogoda będzie trochę mniej deszczowa to spacer z psem będzie przyjemniejszy :)

p.s
jazz jest szalony...

czwartek, października 22, 2009

Kira



Ciągnę dalej i wykorzystuję tę ochotę ponownego pisania...dzisiaj będzie coś nie coś na temat Kiry.
Kira jest czteroletnią suką rasy Tosa Inu...ja lubię tą rasę nazywać japońskimi psami samurajów, brzmi to mega dostojnie.
Rasa ta była hodowana dawno temu przez samurajskich Dj grających DnB. Psy były specjalnie trenowane do tańczenia w klatkach na imprezach w Japoni. Obecnie moda na dramenbejsowe psy rozpowszechniła się na cały świat...szczególnie w Europie...jak się to stało? Po prostu Tosa Inu zapragnęły zwiedzać świat i nieść ze sobą łamaną muzykę podbitą mocnym bassem...




Psina po transporcie z Rybnej do nowego domu od razu wlazła pod stół przy którym pracuję i tak w sumie została, do tej pory to jej ulubione miejsce. Pies z psiej natury jest bardzo socjalny, taka też jest Kira. Praktycznie cały czas musi przebywać w obecności człowieka.




Adopcja nie odbyła się bez problemów...po ok. 2-3miesiącach Kirze coś się przypomniało z przeszłości i uaktywnił się mocny Lęk. Nerwica była tak mocna, że nawet nie chciała wychodzić z mieszkania na klatkę schodową. Był duży problem...
Z takich małych hardcorów, to np. "zablokowała" się na sławkowskiej, zwiała mi i schowała się u jubilera pod półką z brylantami, jak to kobieta wie co dobre ;)
Wracaliśmy wtedy do domu taksówką...

Mieliśmy nawet prywatną wizytę behawiorysty, jednak sposoby walki z lękiem, które Pani nam zaproponowała były praktycznie nierealne do zrealizowania przy normalnym funkcjonowaniu "domu". Obecnie po zmianie miejsca zamieszkania odstawiłem jej nawet leki, wydaje mi się, że spokojniesza okolica jest dla Kiry najlepszą terapią. Obecnie widzę sporą poprawę :)



Kira ma mocny instynkt łowcy :)
ma na swoim koncie ok. 4 gołębi...nie wiem czy każdy na śmierć...bo zwłoki widziałem tylko jedne...

fot. Piotr Zgodziński

p.s
Kira słucha oczywiście dramenbejsów i jungli, czasem sobie razem skaczemy w salonie...a że mieszkamy na parterze to w sumie nikomu nad głową tupać nie musimy.








w skrócie :)


to tak w skrócie, korzystając z tego, że mam chwilę natchnienia :)

pisałem kiedyś, dawno temu, że się przeprowadziłem...obecnie jestem znowu w tym samym punkcie...więc tak to.... przeprowadziłem się :)
obecnie nie mieszkam już na Alejach Słowackiego, ale w okolicach Placu Axentowicza...dużo spokojniej...nikt się w nocy nie ściga i Kira ma święty spokój :)
Kira, to pies a dokładnie suka...i to kolejna zmiana w moim życiu. Zawsze chciałem mieć psa i dzięki Ance która wspiera akcje adopcji ze schroniska na Rybnej, stało się tak, że Kira wylądowała u mnie na mieszkaniu. Myślę, że napiszę o psie nieco więcej w najbliższym czasie, jeśli tylko będę miał nadal chęci.

Z ciekawostek...dalej nie skończyłem studiów, strasznie mi się nie chce... minął rok, jak się utrzymuję ze zdjęć i całą moją uwagę poświęcam właśnie pracy i fotografii...na studia czasu brak...chęci też.

Pochwalę się, że dzięki temu, że zajmuję się fotografią ślubną...miałem okazję pojechać do Nowego Yorku, Pragi i w czerwcu byłem też nad pięknym Jeziorem Como we Włoszech. Cały czas się coś dzieje...staram się rozwijać i działać...pomysłów nie brakuje.

Wspomniałem o podróżach...to pociągnę dalej...w zeszłym miesiącu odwiedzałem Paryż. Wybrałem się tam na zaproszenie Piotra u którego jestem asystentem. Razem z Marcinem makijażystą, korzystaliśmy z jego gościny, spędzilismy fantastycznie czas. Fajny relax, odskocznia od pracy ale również realizacja założeń wyjazdu...pokazaliśmy w agencjach modelek swoje książki, cieszymy się bo zostały dobrze przyjęte. Zrobiliśmy dwie sesje testowe, jedną dla FORD'a a drugą dla IMG.

Rozwijam się również sprzętowo, 3 lata temu, gdy zaczynałem robić zdjęcia i kupiłem sobie pierwszą lustrzankę Canona, marzył mi się 5d... no to go teraz mam :) trochę potrwało zanim na niego zapracowałem ale jakoś się udało. Do tego mam w sumie całą optykę jaką obecnie potrzebuję. Jest coś do jarzyn, coś szerokiego, dwie stałki i tele :)

Przez chwilę miałem ze znajomymi fajne studio, studia już nie ma...teraz gościnnie wygospodarowałem sobie przestrzeń w agencji. W nowej agencji modelek z którą zacząłem pracować...myślę, że współpraca będzie owocna.

W między czasie był szybki projekt agencji fotograficznej...z braku czasu nie moge tego rozwijać myślę, że to padnie.

serce? ...jest ktoś, z kim rozmawiam codziennie... ale nie wiem czy to jest właśnie to czego cały czas szukam.



pewnie zapomniałem o jeszcze wielu rzeczach....ale to tak na szybko gorąco wspomniane to co może jest istotne...

p.s
zdjęć teraz nie będzie...bo z tego wszystkiego nie wiem co miałbym wrzucić...


hop hop

cześć :)
wpadłem na chwilę...i się tak waham..czy znowu nie zacząć ;p
p.s
się dużo wydarzyło...