Dawno mnie ktoś tak nie zirytował jak dzisiaj pewna dama...a potem się dostało niepotrzebnie drugiej...przez Panią Psycholog zostałem usprawiedliwiony złym stanem zdrowia, który sprawia iż jestem rozdrażniony...i chuj! P.S GTBT!
Wróg nie odpuszcza...kolejny ciężki dzień, to już szósty. Posiłki nie pomogły...przysłana formacja nie była zbyt silna by odeprzeć atak. Cały czas napastnik trzyma nas za gardło, a momentami robi się naprawdę gorąco... Tak jak w dzień nie możemy spać tak i w nocy pozostajemy czujni...rany nie pozwalają nam zasnąć, jednak wojsko jest dzielne...tylko czasem widzę grymas bólu na twarzach moich wojowników.
Nadzieja w jutrzejszym dniu, może dojdą kolejne posiłki.
czuję się tak, jakby z dnia na dzień było gorzej a nie lepiej...:/ jak tak dalej pójdzie to się uduszę, albo umrę z głodu...zjadanie śliny jest koszmarem...nie mogę spać bo się budzę co chwile jak mam połknąć ślinę...dzisiaj się położyłem do łóżka bo się już masakrycznie czuję...zaczyna brakować mi filmów...głodny jestem a nie mogę jeść...ogólnie to chujówka...
...dostałem od Janeczka i Izy bębenek :]
P.S w życiu każdego faceta jest taki czas, że musi ponarzekać z powodu choroby...jest nawet czasem wtedy nieznośny i upierdliwy...
Z dwoma wielkimi migdałami powiesiłem baner na filharmonii...masakryczne brzydko...znowu był za duży i nie dało się go naciągnąć....wieszałem ich już chyba z 10 i może jeden tylko był na odpowiedni wymiar. Na razie wisi, ale czekam aż zrobią drugi, który będzie pasował, wtedy będzie podmianka.
P.S pentacon six patrzy na mnie swoim oczkiem...sprawny i nasmarowany :]
To ostatnie jest wynikiem usterki o której chyba pisałem, nie opada lustro przy naciąganiu ok 2 razy na 12 klatek...ale już we wtorek, będzie zreperowany pentacon6 :D
P.S do wszystkich objawów chorobowych doszedł kaszel...
Dzisiaj musiałem się cały przebrać i wyciągnąć śpiwór...chyba się coś przeziębiłem...jeszcze tak w nocy chyba nigdy się nie spociłem...:/ Wyjazd w Bieszczady po wielkim znakiem zapytania.
P.S Pan z Czapskich powiedział, ze nowy zakup jest w ładnym stanie i będzie z tego aparat :D
Wczoraj uczestniczyłem w jednej sesji zdjęciowej, zachwycony sprawnością mojego praktisixa zrobiłem 2 rolki, co prawda na każdej straciłem po dwie klatki, bo coś lustro nie chciało opaść...ale reszta wyszła nawet nice. Dziury w przysłonie pojawiają sie tylko po zrobieniu zdjęcia, więc mogę spokojnie ostrzyć i kadrować, muszę tylko pamiętać, żeby zaraz po klapnięciu przewinąć film i naciągnąć znowu przysłonę.
Po sesji skoczyłem do mojego ulubionego laboranta oddać rolki, wyszły klasa...(danke za stripa:]) W domu czekał na mnie już nowy korpus pentacona sixa, wygląda nieźle. Do tego jest jeden sprawny pryzmat ttl, drugi w dramatycznym stanie ale z dwóch może sie uda zrobić jeden idealny. będę musiał skoczyć na Czapskich, może nawet dzisiaj. Tak czy siak,będę miał dwa korpusy...może zacznę posiadać dwa rodzaje filmów podczas zdjęć :D
Nie mogłem spać, obudziłem się o 4.00 i zacząłem czuwać...różne myśli zaczęły mi przychodzić do głowy...poprzewracałem się do 5.00 i wstałem. Wszyscy w domu śpią, cichutko wziąłem prysznic ogoliłem się i wlazłem do kuchni. Pomyślałem sobie, że jajecznica na cebuli będzie bardzo dobrym pomysłem więc szybko na niego wpadłem i zacząłem kroić cebule. Herbatka, jajeczniczka...śniadanko jak marzenie. Wstała siostra, jak zawsze nie zadowolona, wyniosłem się do pokoju...zaraz wstał ojciec. Poszedłem mu powiedzieć, że zostawiłem mu trochę cebuli jakby miał ochotę na jajecznice. Wszyscy pełni optymizmu i radości z rana...taka szczęśliwa rodzina...tylko siostra dalej grymasiła na twarzy. Siadłem w końcu przed kompem i zacząłem przeglądać allegro, chce kupić parasolkę dyfuzyjno - odbijającą, a jak zawsze jeśli chodzi o sprzęt najpierw muszę posiedzieć w necie i poczytać. Siedzę, siedzę i tak sobie myślę - "Kurna, kiedy oni wreszcie oddadzą nam ten expres do kawy?." Polazłem do kuchni umyć talerz i mówię ojcu, że jak nam w jakimś tam czasie nie dadzą odpowiedzi co z tym expresem to można się ubiegać o zwrot kasy i kupimy nowy. W mojej rodzinie, gdzie każdy jest chyba uzależniony oda kawy, brak expresu to problem...ja np. rozpuszczalnego kwacha nie pijam. Ojciec na mnie patrzy dziwnie i mówi, że przecież wczoraj przywiózł...patrzę a 40 cm ode mnie stoi expres...cały ranek przełaziłem obok niego.... No to siup robię kawkę...espresso poszło jak spłatka, ale jak chciałem nagrzać spieniacz to się zaczął problem. Lampka nie gasła...wszyscy czekają wpatrzeni w pomarańczową diodę, aż zgaśnie...dupa...wkurzyłem się bo w kolejce już stał drugi kubek i mnie pospieszali, więc zrobiłem piankę pomimo tego, że lampka się dalej świeciła... Po przestawieniu przełącznika na pozycję 0 zaczęły się jaja...z expresu wydobywać się zaczęła taka para jak z lokomotywy...Tata patrzył ze zgrozą, a ja zacząłem się po cichu śmiać...syczał i dyszał, puszczał parę...no to myślę, że zajebisty serwis nam naprawiał ten express, w końcu nie wytrzymałem. Wyszedłem z siebie, popatrzyłem na tą sytuację z boku i parsknąłem ze śmiechu...cała rodzina taka szczęśliwa, wreszcie nam expres wrócił do kuchni i dupa...wielki smutek...Usłyszałem tylko - "co sie śmiejesz? już dwa razy byłem u tych idiotów!!!"
Każdy dzień przynosi coś nowego, lecz nie każdy dzień może Nas zaskoczyć czymś spektakularnym. Ważne jest byśmy widzieli rzeczy dobre, które dzieją się na około nas na codzień, wtedy będziemy troszkę bardziej szczęsliwi...