Chcę kupić sweter w serek w rąby, najlepiej kolorowe...dokładnie w sumie wiem jaki...taki do krawata pod spód...modny wygodny ;) Dzisiaj wstąpiłem do sklepu. Jako, że miałem mało czasu, opisałem miłej sprzedawczyni czego poszukuję i pani mi doradziła, żebym może przymierzył damski xl... :o jakby to jakaś nastolatka podsumowała....heeeeeloooooooooooooł????
p.s W Nowym Roku kupię sobie serek w raby w sweterek...
Nie ma co podsumowywać...był jaki był...ogólnie bardzo na plus. Poznałem sporo nowych ludzi jak co roku, byłem w paru ciekawych miejscach ale stanowczo było ich za mało. Nie zrobiłem dalej prawka, a miałem zrobić. Moja kariera zawodowa się rozwinęła, zaliczyłem między innymi posadę kelnera. Nie znalazłem kobiety swojego życia, co gorsza pogodziłem się, że takowej raczej prędko nie znajdę. W sprawach damsko męskich zrobiłem się trochę bardziej zły niż byłem rok temu, przez to życie jest trochę prostsze....
Ważnym punktem mojego codziennego życia, stała się "Czekolada". Odkąd mnie tam Jani zabrał, spędzam tam parę kaw w tygodniu. Przez to miejsce zrozumiałem, co to znaczy i jak to jest, jak człowiek ma "swoją knajpę". Zna wszystkich stałych klientów, może się wysikać w służbowej toalecie i zawsze jak przyjdzie powie "część" i będzie miał o czym pogadać z barmanem/barmanką.
Planowo mam skończyć studia w przyszłym roku. Mam nadzieję, że się uda, choć na tę chwilę jest słabo....nie chce mi się potwornie. Planowo chcę jechać w odwiedziny do znajomych, podróż po europie (słabo to widzę). Planowo mam kilka rezerwacji na focenie ślubów. Planowo mam dalej być szczęśliwym człowiekiem.
Karp już nie łypie okiem bo go nie ma, w filiżance na dnie została tylko piana po kawie, talerzyk zawiera tylko okruszki...cały ten świat jakiś taki pusty ostatnio się zrobił ;)
Z nowości...
* zagościło u mnie w radiu na stałe Zion Train...
* słuchawki (znowu!) mi się sypią...mam fioła na ich punkcie, co najmniej chyba takiego jak kobiety na punkcie butów i torebek. To w ogóle chyba jakiś spisek producentów słuchawek. Robią sprzęt, który u mnie może przetrwać ok pół roku. Na szczęście obecny defekt mogę naprawić sam, kwestia skrócenia kabla i wymiany jacka. Nie zliczę ile już miałem par słuchawek. Jak na razie kupuje coraz droższe z nadzieją, że cena poprawia jakość i ich wytrzymałość.
*wywaliłem dwa pudła śmieci...(między innymi stare słuchawki)
*mam wyprane dżinsy....i postanowiłem, że kupię sobie jeszcze jedną parę, najlepiej taką samą, żebym nie miał dylematu które ubrać.
Trochę wolnego dzisiaj, tak jak zaplanowałem...powoli się odrabiam ze zdjęciami...ale już mi się chce następnych. Coś skromnego i prostego, bez wielkiego zaplecza...więcej światła mi trzeba.
Coraz dłużej schodzi mi na obróbkę zdjęć...komputer coraz bardziej zwalnia i ja coraz bardziej ingeruję w zdjęcia. Dzisiaj podciągałem makijaże :]
środa przypomina mi o jednej rzeczy na którą kompletnie nie mam ochoty...i tak co tydzień. W środku tygodnia jeżdżę na campus na jedyne zajęcia jakie mam...prawie jedyne...mam jeszcze seminarium mgr...ale o nim zapomniałem. W sumie "zapomniałem" to takie nie do końca trafne określenie, bo raczej wypieram je z mojej głowy jak się da. Sroda, kiedy jeżdżę na campus przypomina mi o tym, że mam napisać prace mgr. Problem nie polega na tym, że mam nudny temat lub pani promotor jest wredna. Sedno sprawy tkwi w tym, że jest o wiele więcej spraw ciekawych i ciekawszych od pisania mgr.
P.S znowu w lodówce pusty karton po mleku...a kawę to z czym mam wypić?
W czwartek fociłem imprezę elecrtoluxa, pracownicy bawili się przednio. Impreza odbywała się w Wiśle, na stoku narciarskim gdzie znalazło się jeszcze trochę śniegu a bankiet w hotelu Gołębiewski. Integracja odbyła się pomyślnie...z atrakcji mogę wymienić; psie zaprzęgi, unihokej na śniegu, biatlon w rakietach śnieżnych, skutery śnieżne itd...do tego pycha żarcie :] Dojazd trochę kłopotliwy...pks to złodzieje...z Bielska do Wisły zapłaciłem ok 8 zł...tyle co pkp z Zabierzowa do Bielska :/. Piątek oprócz powrotów, obfitował z wernisaż u Sauera...potem dom i rano w sobotę pobudka i jazda na planowaną od dwóch tygodni sesje :]
Team się spisał doskonale...wszyscy byli punktualnie, wszystko odbyło się sprawnie...Podziękowania dla Drukarni za udostępnienie miejsca do zdjęć :] Dwie wizażystki, trzy modelki, projektantka bielizny, asysta Matte i grono przyjaciół sprawił, że czas minął szybko i miło :]
Każdy dzień przynosi coś nowego, lecz nie każdy dzień może Nas zaskoczyć czymś spektakularnym. Ważne jest byśmy widzieli rzeczy dobre, które dzieją się na około nas na codzień, wtedy będziemy troszkę bardziej szczęsliwi...