zmyła...
P.S
życie mnie zmyliło...myślałem o czymś co było fikcją...kurwa...może wreszcie teraz się nauczysz!
"letni wiatr...spierdolił majstra z dachu..."
Tak dzisiaj wiało i było kupowato, że nie szło pracować, zabraliśmy się kulturalnie do domu...
Mam opalone śmiesznie czoło...od chusteczki i kasku...a właściwie śmiesznie nie opalony fragment... :)
p.s
bo kiedyś w sierpniu będzie fajno...
воскресенье
czeko mleko lada.....
a dzisiaj grała na dachu muzyka...nie do końca pedalska :)
P.S
łobuz i łapserdak... :)
ona
P.S
ambitna niedziela
menu
dupa, nie pojechałem nad jezioro, nie powspinam się, nie pokapie...w ramach pokuty posprzątałem mieszkanie i gotuję kolację :)
p.s
chilli con carne
skyline
regularnie się przegrzewam na świętym dachu...by potem sie chłodzić w przyjemnej wodzie Kryspinowa...regularnie biorę prysznic w biurze by potem moczyć ręce w ludwiku
regularnie męczę wszystkich opowieściami o tym samym....by potem było dalej tak samo :)
P.S
a w weekend wyjazd nad Ozjero Rożnów :]
Etykiety: skyline
WORK WORK WORK WORK WORK WORK
co poniektórzy znają tego przechodnia pod pseudonimem Bartosz L. znają go z opisu gg: "nie ma pieniędzy nie ma lekarzy! " :]
P.S
Jamrock
śniadanie na ścianie
następnym razem się przyłożę do tej panoramy... tylko niech będzie lepsza pogoda :]
P.S
ZONK z rana jak śmietana
Pędzichów start....
zaopiekowaliśmy się z Maćkiem znalezionym w koszu kurakiem...tak na nas patrzył ze śmietnika jednym okiem, że nie mogliśmy go tak zostawić...został przemontowany repem do najwyższego punktu rusztowania...gdzie dalej budzi podziw innych ptaków zwłaszcza gołębi...
Zaproszony na obiad nie omieszkałem wpaść...dawno już nie jadłem deseru :]
P.S
mniam mniam....:]